Nauka
czarów nie szła zbyt dobrze. Weronika po raz szósty
eksperymentowała z tym zaklęciem. Jakiś czas temu odkryła, że
jednak posiada talent magiczny, ale nie miał jej kto uczyć.
Zupełnie nie wiedziała od czego zacząć, więc poruszała się po
omacku. Leczenia ziołami uczyła się od wampira, ale zaklęć nie
było od kogo.
Pozostała tylko improwizacja. Składała w pamięci,
zasłyszane u starej wiedźmy mamrotania. Czasem poruszyła stołem,
raz przypadkiem przywołała gołębia, ale ciągle nie potrafiła
znaleźć punktu zaczepienia. Nie wiedziała jak to wszystko
kontrolować i uzyskiwać właściwe skutki.-
To nie o to chodzi – skomentował niedźwiedź obserwując jej poczynania w trakcie swojego posiłku. Właśnie kończył wielką rybę, którą rano przyniósł z nad rzeki.
-
A o co? - zapytała lekko rozzłoszczona dziewczyna
-
Nieważne co się mamrocze – odparł miś – tylko jakie znaczenie nadasz słowom. To ty wykonujesz zaklęcie, a nie słowa, które wypowiadasz.
-
To jak niby to mam zrobić?
-
Skup się na tym co chcesz zrobić, przestań kontrolować wypowiadane wyrazy i staraj się znaleźć hm... jak to nazwać? - rozłożył bezradnie łapy.
-
...?
-
No.... właściwe okoliczności? One wiszą w powietrzu, trzeba umieć je wykorzystać... złapać – machnął łapami w powietrzu tak jakby próbował schwytać jakiegoż owada.
-
Nie do końca rozumiem o co ci chodzi, ale może to przynajmniej jest jakiś punkt zaczepienia. Pomyślę nad tym.
Niedźwiedź
oblizał się po rybie i pomyślał, że przydałoby się coś
jeszcze na przekąskę, ale trochę głupio było mu w tym momencie
dopytywać się o ciasteczka, które wypiekała Weronika.
-
Misiu, skąd ty to wszystko wiesz? - zapytała
-
Łażę po lesie, to słyszę to i owo – pomyślał chwilę – ludzie często nie zauważają rzeczy oczywistych. Ci, którzy potrafią je zauważyć, potrafią też czarować...
-
To dlaczego zwierzęta nie używają czarów? Dlaczego ty tego nie robisz?
-
Hm... - mruknął miś – jakoś się nie zastanawiałem, ale chyba nie potrafię... bo zwierzęta nie czarują. Widzą okoliczności, ale nie potrafią ich wykorzystać. Większość ludzi nie widzi, a potrafiłaby...
-
Coś misiek poplątałeś – stwierdziła Weronika
-
To pewnie z głodu – mruknął – a są jeszcze te dobre ciasteczka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz