Opowiadania i notatki, straszne i mniej straszne, dla dorosłych i czasem dla mniej dorosłych.
czwartek, 14 listopada 2019
sobota, 9 listopada 2019
Według wilka
Kiedy
spada śnieg i wieje biały wiatr, samotny wilk umiera, ale stado
przeżyje.
George
R. R. Martin
Kurcze!
Kurcze! Kurcze, kurcze świeżo przyduszone i jeszcze ciepłe. Heh. W
niezłą kabałę się wpakowałem. Mama wilczyca zawsze mawiała, by
się nie spoufalać z chodzącymi na dwóch łapach. Każde porządne
i szanujące się zwierzę biega na czworakach. Tak jest i szybciej i
wygodniej. Jeśli jakieś utrudnia sobie życie, to jest z nim coś
nie tak. Poważnie nie tak. No, ale... mądrość pokoleń swoje, a
pusty brzuch swoje. Skusiły mnie te resztki, co mi je staruszka
zostawiała. Zresztą, tak naprawdę nie wiem czy były dla mnie.
Jednak od kiedy musiałem opuścić stado polowania stały się
trudne. Nie jest łatwo samodzielnie zagonić zwierzynę. Natomiast
łatwo wpaść wtedy na rogi takiego na przykład jelenia. Eh. Też
byście się skusili na resztki na moim miejscu. Czemu musiałem
opuścić stado? To w zasadzie nie jest istotne dla tej opowieści.
Niech wam wystarczy, że zawsze byłem trochę anarchistą, co pewnie
już wiecie, skoro stwierdziłem, że zaniedbałem słuchania rad
mamy wilczycy. Wróćmy jednak do naszej opowieści. Nie posłuży za
przestrogę dla wszystkich młodych i naiwnych wilków.
Subskrybuj:
Posty (Atom)