poniedziałek, 24 lipca 2017

ZABAWA I MLEKO cz. 3


Było już bardzo późno. Zbliżyli się do cmentarza. Wokół panowała prawie absolutna cisza, jedynie gdzieś w oddali zaczekał jakiś wioskowy kundel. Nekropolia otoczona była omszałym murem. Gdzie niegdzie kamienie osypały się na ziemię. Weronika z ociąganiem i dość niepewnie popchnęła małą drewnianą furtkę. Weszli na teren, na którym niepodzielną władzę sprawują zmarli.

Nagrobki pokryte mchem i rosą ledwo wyłaniały się z ciemności. Cały krajobraz przedstawiał się dość ponuro. Weronika już dawno uciekłaby stąd, ośmielało ją jedynie towarzystwo nowo poznanego przyjaciela. Misia cmentarz nie przerażał. Swój niesmak wyraził jedynie krótkim stwierdzeniem.
  • Za dużo tu popsutego jedzenia.
Długo nie musieli szukać. Coś poruszyło się w ciemnościach i odezwał się chropowaty głos.
  • Coś tu pachnie świeżą krwią i to nawet kobiecą! - błyskawicznie przyskoczyło do dziewczyny i chciało właśnie zatopić w niej swoje kły, gdy za pomnika wychylił się łeb niedźwiedzia.
  • Te, pijawka!!! Ona jest ze mną. Jak jej coś zrobisz to wyrwę ci kły i utopię w wodzie święconej.
  • Jakim cudem on gada? - zdumiał się wampir.
  • Bo to demoniczny niedźwiedź – odparła rezolutnie Weronika starając się nadać głosowi swobodny ton.
Przed nimi stał wysoki mężczyzna z przerośniętym uzębieniem w górnej szczęce i nieco gnijącym ciałem. Wyglądał odrażająco. Ubiór, niegdyś pewnie elegancki, teraz wisiał na nim w strzępach a ziemia wysypywała się z dziurawych kieszeni spodni. Jego zapach też pozostawiał wiele do życzenia, a dokładnie przyprawiał o mdłości.


  • Słuchaj nieświeży gryzoniu nocny – kontynuował niedźwiedź znudzonym głosem – Dziewczyna ma drobny problem i radzę jej niezwłocznie pomóc. W przeciwnym razie będę wyjątkowo nieprzyjemnym misiem. Sam cię nie zjem, nie lubię popsutego mięsa, ale znam takich co żrą wszystko...
Wampir wyglądał na przekonanego i dość chętnego do pomocy. Nie przypadkowo w starych ludowych wierzeniach Miś uchodził za zwierzę demoniczne, z którym bezpiecznie kontaktowali się tylko wybrani czarownicy i czarownice. Jeśli nawet nowy znajomy Weroniki nie był demonem, to w każdym razie potrafił umiejętnie wykorzystać tę opinię.
  • Podobno za życia byłeś zielarzem i leczyłeś ludzi i zwierzęta – powiedziała Weronika – Krowa po ocieleniu, cały czas leży, nie je i ma wypchany brzuch...
  • I to z powodu takiej drobnostki przychodzicie tu, straszycie mnie i psujecie nocne łowy? - zdumiał się nieboszczyk. Niedźwiedź zamruczał ostrzegawczo.
  • No dobrze – powiedział wampir pojednawczo – wiem co trzeba zrobić. Pokażę ci jakie zioła nazbierać. Musisz z nich zrobić wywar i... wszystko ci wytłumaczę po drodze. Chodźcie, trzeba nazbierać ziół.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz