spokojnie
ujął kieliszek ręką która nie mogła służyć
do
czegokolwiek innego i nikt nie pomyślałby inaczej
o nim o jego
pozie przybieranej każdego dnia
śledzik
leżał sobie wygodnie na talerzu przed nim
mrugnął
porozumiewawczo proponując męską przyjaźń
taką prosto
z serca jakiej dziś już nie ma
popatrzyli na
siebie niczym bohaterowie casablanki
wietrząc
początek długiej i pięknej przyjaźni
jednak tak
stać się nie mogło na tym okrutnym świecie
van gogh
odciął sobie ucho te od śledzia
teraz śledź
miał paść ofiarą tradycji zagrychy
żaden z nich
nie znalazł zrozumienia u współczesnych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz